wtorek, 17 lutego 2015

Od Stratusa "Stary Król odchodzi..... Nowego nadchodzi czas... Słońce jednego zachodzi.... Drugiego wschodzi...."

Chodziłem po terenach stada mojego ojca kiedy po mnie przyszedł.
- Synu chodź ze mną.
- Już idę.- Odparłem. Pobiegłem za nim. Zaprowadził mnie na szczyt Góry Królów skąd na nasze tereny mógł spoglądać tylko król i jego dzieci ale tylko kiedy są małe. Ja nie byłem tam od 13 lat.
-  Synu.... Mój czas się już skończył...
- Co takiego ojcze? Jak to?
- Słuchaj jak do Ciebie mówię.
- Słucham.
- Już nadszedł dla mnie czas. Dziś kończy się moje panowanie. Stary Król odchodzi..... Nowego nadchodzi czas... Słońce jednego zachodzi.... Drugiego wschodzi....  Ja już nie mogę być królem. teraz to twoje zdanie. Zajmiesz się stadem a gdy nadejdzie czas dołączysz do mnie i dawnych królów, przekazując władzę swojemu najstarszemu synowi.  Teraz ty jesteś Królem. Mnie już nie ma. Odchodzę do bogów.  Teraz ja zejdę s tej góry a ty spójrz na swoje tereny. Pożegnasz się potem ze mną i matką.- Powiedział i zszedł z góry. Spojrzałem na nasze tereny i zbiegłem z góry.  Zastałem rodziców w ich jaskini.
- Żegnaj synku.- Powiedziała mama i przytuliła mnie.
- Pa mamo.- Powiedziałem. Z oczu zaczęły mi płynąć łzy.
- Nie mazgaj się.- Powiedział ojciec i szturchnął mnie.
- Jasne. Żegnajcie. Do zobaczenia.- Odparłem. Rodzice wyszli z jaskini. Przed nią czekali już na nich dawni królowie i bogowie. Rodzice przemienili się w postaci bogów i odeszli z nimi oglądając się na mnie. Secret podszedł do mnie i uderzył swoimi rogami w moje.
- Wypełniaj swoje zadanie godnie.- Powiedział i poszedł za nimi.  Pobiegłem na Górę Królów aby odprowadzić rodziców wzrokiem.  Kiedy zniknęli zamyśliłem się i powiedziałem:
- Wypełnię me zadanie tak jak powinienem. Teraz ja jestem Królem. Nie sprawię memu ojcu zawodu. I wydałem ryk króla stojąc na Polanie Królów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.